czwartek, 30 sierpnia 2012

Walka o bazę Ryanair'a w Krakowie

Irlandzki tani przewoźnik Ryanair rozpoczął funkcjonowanie w Polsce po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Dzięki niemu Polacy mogą z każdego portu lotniczego, oprócz Warszawy i Zielonej Góry, dostać się do Europy Zachodniej. W tym roku przewoźnik otworzył bazę we Wrocławiu, gdzie stacjonuje jeden Boeing 737-800. Wieść głosi, że Irlandczycy są zainteresowani otwarciem dwóch kolejnych baz w Polsce. Najbardziej prawdopodobne, patrząc na ilość połączeń wykonywanych z regionalnych portów lotniczych, to Modlin i Kraków. Pozostałe porty lotnicze mają kilka bądź niewiele ponad 10 destynacji obsługiwanych prze Ryanair.

 Dzięki bazie z pewnością wzrośnie liczba miejsc pracy wokół lotniska. Dotyczy to przede wszystkim firm handlingowych, obsługi pasażerów na lotnisku, dostawców paliw, transportu z centrum na lotnisko oraz wiele innych branż, w których przedstawiciele będą zarabiać na podróżujących do Krakowa. Z drugiej strony dla pasażera będzie lepiej, ponieważ przewoźnik uruchomi nowe połączenia i nie będzie zależny od wolnych samolotów z innych baz. Baza daje również tańsze opłaty lotniskowe ze względu na większy ruch pasażerski w danym lotnisku a co za tym najczęściej idzie: tańsze bilety.

Niestety każda sprawa ma drugie dno. Tani przewoźnik postawił trudny warunek: Utworzymy bazę, ale w zamian za to ktoś z samorządu musi wykupywać rocznie reklamy w gazetkach promocyjnych Ryanaira przez 4 lata za 10 mln zł. rocznie. Prezes Pamuła o to gorąco zabiega zarówno u Prezydenta Majchrowskiego jak i we władzach województwa. W kasie miejskiej są pustki a mówiąc ściślej same długi. Na dotację nie ma co liczyć. Z kolei województwo jest również niezbyt chętne do spełnienia tego postulatu. W czasach kryzysu ciężko znaleźć jakiekolwiek pieniądze na ten cel. Należy sobie zadać również pytanie czy takie działanie polegające na dotowaniu prywatnego przewoźnika, który z pewnością dzięki bazie uzyska ponad połowę udziałów w przewozach na naszym lotnisku, jest moralne. Po pierwsze stawia to Ryanair w pozycji uprzywilejowanego w stosunku do innych i po drugie zagraża to konkurencji na naszym lotnisku. Analizując powyższą sytuację można jasno stwierdzić, że każde lotnisko musi mieć bazę jakiegoś przewoźnika żeby się dobrze rozwijało i cokolwiek znaczyło na rynku. Tak jest w Warszawie, Bergamo, Rzymie, Kopenhadze czy Paryżu.

Należy się jednak poważnie zastanowić nad sensem dotowania tego przewoźnika. Stwarza to pozycję uprzywilejowaną na rynku i zagraża konkurencji. Ryanair'owi taka rzecz jest na rękę. Pytanie czy wytrzymają to inne takie linie lotnicze typu Easyjet i nie zwiną się z Krakowa. W tym wypadku małopolskie lotnisko stałoby się prawie prywatnym folwarkiem Ryanair'a jak Frankfurt-Hahn, Oslo-Rygge czy inne bazy, w których Irlandczycy mają pozycję dominującą. Najlepszą sytuacją byłoby ustanowienie bazy na zasadach rynkowych, ale jak wiadomo... na świecie nie ma nic perfekcyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz